Michael Jackson stał się ikoną i legendą muzyki jeszcze za życia. Można się więc było spodziewać, że spotka go taki sam los jak Elvisa Presleya, Marilyn Monroe i 2Paca. Coraz większa ilość fanów piosenkarza zaczyna wierzyć, że ten sfingował swoją własną śmierć i ukrywa się teraz na jakiejś rajskiej wyspie.
Kolejni śmiałkowie twierdzą, że widzieli żywego Jacksona w dzień jego śmierci po tym, jak ogłoszono jego zgon. W sieci pojawił się nawet filmik, który ma być dowodem na prawdziwość tych twierdzeń.
Autorzy nagrania mówią, że zostało ono zrobione kilka godzin po publicznym ogłoszeniu śmierci gwiazdora. Na zarejestrowanym materiale widać, jak szczupły mężczyzna wychodzi z furgonetki lekarza sądowego i wchodzi do budynku kostnicy. Twórcy filmu dodają, że tablice rejestracyjne samochodu widocznego na nagraniu są identyczne z tymi, które znajdowały się na furgonetce wywożącej ciało (?) piosenkarza ze szpitala.
Ciekawe tylko, dlaczego filmik pojawił się w Internecie dwa miesiące po śmierci Michaela? Obawiamy się, że nawet, jeśli w mediach skończy się moda na Jacksona, spokoju nie dadzą mu jego oddani fani.