Sprawa wtykania polskiej flagi w psie odchody podczas programu Kuby Wojewódzkiego ciągnie się już wielu od miesięcy. Zaproszony do studia rysownik Marek Raczkowski i aktor Krzysztof Stelmaszyk urządzili happening polegający na umieszczaniu małych flag w kupach. Podobno miało to zwrócić uwagę na problem zanieczyszczenia polskich trawników i chodników.
Nie trzeba chyba dodawać, że nie wszystkim taka zabawa się spodobała. Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nałożyła na TVN karę 470 tysięcy złotych *za naruszenie ustawy o radiofonii i telewizji w zakresie propagowania "działań sprzecznych z prawem, z polską racją stanu oraz postaw i poglądów sprzecznych z moralnością i dobrem społecznym". KRRiT zaznaczyła, że zachowanie Wojewódzkiego i Raczkowskiego spotkało się z *"dużym społecznym oburzeniem" i "licznymi skargami" oraz protestem podpisanym przez ponad 10 tysięcy osób. TVN zapowiedział odwołanie się od tej decyzji i słowa dotrzymał.
Sąd gospodarczy w Warszawie właśnie orzekł, że TVN nie znieważył symbolu narodowego i nie musi płacić nałożonej przez Krajową Radę kary.
W ocenie sądu samo umieszczenie miniatur flagi w zwierzęcych ekskrementach nie jest równoważne ze znieważeniem - uzasadniła wyrok sędzia Jadwiga Smolucha. Co więcej sąd stwierdził, że zachowanie Wojewódzkiego jako prowadzącego program nie oznacza aprobaty dla takich działań. Ponadto "audycja oceniana jako całość nie propaguje znieważania flagi narodowej", wyrażała sprzeciw zanieczyszczeniu ulic i miała charakter satyryczny.
Wyrok nie jest prawomocny, ale miejmy nadzieję, że zakończy tę sprawę. Nie ma co tego dłużej ciągnąć. Ludzie poświęcali życie walcząc o niepodległość i wolność słowa właśnie po to - żeby każdy mógł mówić to, co chce. Nawet jeżeli polska flaga wiele dla niego nie znaczy.