Kilka tygodni temu w mediach pojawiła się informacja, że George Clooney miał znów wypadek motocyklowy i połamał sobie palce u dłoni. Według początkowych doniesień, gwiazdor jechał brzegiem jeziora w towarzystwie swojej nowej włoskiej kochanki, kiedy nagle wpadł w poślizg. Przewrócona maszyna przygniotła dłoń Clooney’a, zaś Elisabetta Canalis nie odniosła żadnych obrażeń.
Początkowa wersja wydarzeń uległa jednak zmianie. Dziennikarze przez przypadek trafili na trop prawdziwej historii o złamanej dłoni gwiazdora. Rzecznik prasowy George’a postanowił szybko zareagować i przedstawić kolejną bajeczkę.
Nie było żadnego wypadku. George faktycznie dotkliwie połamał sobie palce, ale miało to miejsce w jego posiadłości we Włoszech. Po prostu zatrzasnął sobie drzwi na dłoni. Oficjalna wersja wypadku nie przekonuje mediów tym bardziej, że Clooney zgłosił się do prywatnej kliniki w środku nocy. Ponoć był pod wpływem alkoholu, a dłoń nie miała żadnych zewnętrznych obrażeń. Gdyby aktor zatrzasnął na niej drzwi od samochodu, na pewno miałby zadrapania i siniaki na skórze.
George uszkodził rękę w trakcie orgii, jakie organizuje w swoim domu - twierdzi jeden z obserwujących gwiazdora paparazzich.
W zeszłym roku też wciskali nam tę bajeczkę z wypadkiem motocyklowym. Wtedy złamał stopę. Podejrzewam, że doszło do jakichś ostrych, akrobatycznych akcji.