Aż dziwne, że nie zaprosiła żadnego z tabloidów, żeby to udokumentował. Akurat Moniki Richardson nie podejrzewamy o zdolność zrobienia czegokolwiek po cichu. Tygodnik Na żywo twierdzi jednak, że niedawno odwiedziła warszawską klinikę chirurgii plastycznej. Od jakiegoś czasu sprawia też wrażenie wyjątkowo radosnej i nabrała zwyczaju pokazywania się w głęboko wydekoltowanych sukniach.
Przyczyną dobrego humorunie jest raczej praca, więc może chodzi o to, że implanty się dobrze przyjęły...?
Tabloid prześledził sposób ubierania się prezenterki na przestrzeni ostatnich tygodni. Zanim mogła pozwolić sobie na dekolty, wypróbowała kolejno: golfy, żaboty i falbany. Czyli wszystkie możliwe fasony, mające za zadanie zakryć biust.
Jeśli faktycznie coś sobie wszczepiła, uzyskany efekt jest bardzo subtelny.
Wszczepia się 300 ml silikonu, co daje powiększenie do 1,5 rozmiaru - ocenia specjalistka z Boston Clinic, na którą powołuje się tabloid.