Domniemany romans Roberta Pattinsona i Kristen Stewart to zdecydowanie ulubiony temat amerykańskich mediów od czasu premiery pierwszej części Zmierzchu w listopadzie ubiegłego roku. W sumie nie ma nic dziwnego w tym, że odtwórcy głównych ról, według scenariusza szaleńczo zakochani, są podejrzewani o głębsze relacje również poza planem filmowym. Problem jednak w tym, że zarówno Rob jak i Kristen od kilkunastu miesięcy ciągle zaprzeczają tym pogłoskom. Jak widać bezskutecznie. Mimo to 19-letnia modelka i aktorka jest wyrozumiała i znajduje wytłumaczenie takiego rozumowania dziennikarzy, a przede wszystkim fanów.
Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, spędzamy razem dużo czasu - powiedziała w jednym z ostatnich wywiadów Stewart. Rozumiem jednak, że w związku z tym, że możemy wzajemnie na sobie polegać i świetnie się rozumiemy, wielu myśli, że między nami wręcz musi być coś więcej.
Kristen przyznała jednocześnie, że nie może... doczekać się zakończenia sagi.
Kiedy tylko zaczynam pracę nad jakimś filmem, od razu wyczekuję na zakończenie projektu. Chcę widzieć produkt końcowy, chcę wiedzieć, czy dobrze mi poszło. Ciągle o tym myślę. W przypadku pojedynczego filmu trwa to nie więcej niż sześć tygodni, jednak w przypadku Zmierzchu mówimy dosłownie o latach. Czekam z niecierpliwością, kiedy cała seria będzie gotowa.
Cóż, wtedy Stewart będzie na pewno sporo bogatsza i dostanie nieco wytchnienia od wszechobecnych fanów i paparazzi. Jednak ten moment może się odwlec - twórcy zastanawiają się przecież nad 5. częścią sagi.