Jasonowi Priestleyowi, uroczemu Brandonowi z kultowego serialu lat 90-tych Beverly Hills 90210 właśnie stuknęła 40-tka.
Jak na eks-idola nastolatek jubilat świętował wyjątkowo grzecznie. Urodzinowy wieczór spędził w gronie przyjaciół, w jednym z nocnych klubów w Las Vegas. Świadkowie (w większości paparazzi) nie zauważyli żadnych striptizerek, ani narkotyków mających umilić zabawę.
Chociaż szczerze mówiąc Priestley miałby powód do chwili zapomnienia - wszak jego kariera jest obecnie w stanie agonalnym. Jednak aktor, który przed 40-tką zdążył się ustatkować i założyć rodzinę, ograniczył się tylko do kilku drinków.
Nachodzi nas smutna refleksja, że wszyscy, którzy pamiętają ten serial, też robią się powoli starzy. Jak to mogło tak szybko minąć?