Super Express donosi, że Doda złamała prawo na wczorajszym koncercie w Gdańsku, chociaż jej samej wcale się tak nie wydaje.
Jak wiadomo, Doda rozstała się w ciągu kilku ostatnich dni najpierw ze swoim managerem, a potem z frontmanem zespołu Virgin. To ostatnie skutkuje, według Luberta, zawieszeniem działalności zespołu.
Doda nie może promować tego koncertu nazwą Virgin. A jeśli to robi, musi liczyć się z konsekwencjami. Może używać nazwy Virgin tylko w kontekście płyt i teledysków zespołu. Ale nie na koncertach - mówi mecenas Roman Mucha, reprezentujący Luberta. Tomek jest twórcą nazwy i można to udowodnić na podstawie historii zespołu.
Prawniczka wytwórni fonograficznej, do której należy Doda i Virgin odpowiada, że Lubert nie wywiązał się z umowy, czyli nie dostarczył materiału nową płytę. Teraz ma ją nagrać Doda wraz z Sebastianem Piekarkiem, który też wystąpi na koncercie.
Obie strony mają swoje racje. Coś nam mówi, że szykuje się duża batalia w sądzie.
A na poprawę nastroju wszystkim naszym czytelnikom polecamy krótki film: