Jeżeli Anna Mucha swój udział w Tańcu z gwiazdami zamierza potraktować w kategoriach wygłupu, tak jak to zrobia w Jak ONI śpiewają, raczej nie znajdzie zrozumienia u swojego tanecznego partnera Rafała Maseraka. Wydawało się, że po wpadce z Weroniką Książkiewicz, która zrezygnowała jeszcze przed pierwszym odcinkiem, nic gorszego już go nie spotka. Tymczasem trafiła mu się rozchichotana niezdara, która wcale nie ma ochoty uczyć się tańczyć. Nawet za pieniądze.
To może ty tańcz zgodnie z regulaminem, a ja będę robiła swoje - zaproponowała mu podobno podczas pierwszego terningu. Atmosfera stała się tak napięta, że skończył się po pół godzinie. Tygodnik Na żywo twierdzi, że zaraz potem Mucha zwróciła się do producentów o zmianę partnera, ale ci odmówili. Maserak podpisał już bowiem kontrakt. Nie udało się jej więc zwolnić go z pracy.
Dla Maseraka utrzymanie się w programie jest walką o przetrwanie w środowisku tanecznym, które słowami Piotra Galińskiego położyło już na nim przysłowiowy krzyżyk. Mucha natomiast otrzymuje podobno... 20 tysięcy złotych za każdy odcinek! Producenci uznali, że za takie pieniądze mogłaby się trochę wysilić i kazali jej wykonywać polecenia trenera. Wnioskując z min podczas prezentacji par, ani Mucha ani Maserak nie są tym wszystkim zachwyceni.
Szykuje się więc kolejna "zabawa" na siłę.