Niestety, to już przesądzone. Przedstawiciele Ferrari ogłosili na konferencji prasowej, że drugim kierowcą teamu będzie Giancarlo Fisichella i to on zasiądzie za kierownicą bolidu podczas pozostałych do końca sezonu wyścigów.
O wyborze Włocha zdecydował jego rewelacyjny wynik na belgijskim torze. Fisichella jadąc w bolidzie Force India, uchodzącym za najgorszy w stawce, wygrał kwalifikacje, a w wyścigu zajął doskonałe drugie miejsce. Uszczęśliwiony kierowca twierdzi, że nadal nie może w to uwierzyć:
Jestem w siódmym niebie. Zawsze marzyłem o tym, żeby jeździć w Ferrari, ale nie wierzyłem, że kiedykolwiek mi się to uda.
Wygląda na to, że Kubica będzie musiał jeszcze poczekać na swoją szansę. Na razie jest poważnie zagrożony bezrobociem.
(Oczywiście nie martwcie się o niego - i tak jest już milionerem.)