Lady GaGa jest nareszcie spełniona. Przynajmniej artystycznie, gdyż pod względem seksualnym, jak doskonale wiemy, nikt nie jest w stanie jej dogodzić.
W najnowszym wywiadzie piosenkarka wyznała, że spełniły się właśnie dwa spośród jej marzeń - zaskarbiła sobie dozgonną miłość gejów, a na jej koncerty przychodzi sama Madonna. Co ważniejsze, muzyka, którą tworzy działa do tego stopnia pobudzająco, że ludzie nie mogą się opanować nawet w miejscach publicznych.
Podczas ostatniego koncertu piosenkarki wśród publiczności znalazła się Madonna. Niedaleko niej dwójka gejów robiła sobie dobrze. Dowiedziałam się o tym od siostry, która przesłała mi wiadomość, że na widowni wypatrzyła Madonnę, a obok niej para gejów uprawiała seks - cieszy się GaGa. Pomyślałam sobie wtedy: "Właśnie tego pragnęłam. Mieć Madonnę i bzykających się gejów podczas występu!".
Jednocześnie będąc wielką fanką Madonny, Germanotta nie lubi porównań do innych artystek: Kiedy byłam brunetką, mówili na mnie Amy Winehouse. Odkąd jestem blondynką nazywają mnie drugą Madonną, Christiną Aguilerą i Gwen Stefani. Myślę, że mój styl i jego inspiracje są zupełnie inne niż wizerunek tych gwiazd. Te porównania mnie irytują.
Moje pierwsze występy miały miejsce właśnie w klubach dla homoseksualistów. Potem gdy zagrałam w Londynie, okazało się, że mnóstwo ludzi zna moją muzykę. Jak mogłabym się teraz odwrócić od tych, którzy od początku mi kibicowali? Będę lojalna, a poza tym granie w takich miejscach to niesamowita zabawa.