Mimo kryzysu Maciej Orłoś nadal należy do czołówki najlepiej zarabiających prezenterów. Fakt wycenia jego miesięczne zarobki na 75 tysięcy złotych. Orłoś uznał jednak, że nie stać go na podwyższenie alimentów żonie, z którą rozwiódł się 11 lat temu. Tak bardzo nie chce płacić więcej niż obecne 2 tysiące, że zdecydował się na sądowe pranie brudów.
Nie mam oporów, żeby po 11 latach od rozwodu żądać podwyższenia alimentów - wyznaje tabloidowi Ewa Orłoś, była żona prezentera. Poprosił mnie o rozwód, kiedy byłam chora. Od razu wystawiłam mu walizkę. Choć leżałam w łóżku chora, nie robiłam mu żadnych problemów. Ale jakim prawem on publicznie rozpowiadał o mojej chorobie? Teraz więc tym bardziej nie mam oporów. Przecież on jak najszybciej chciał uzyskać rozwód, zgodził się, że winę bierze na siebie.
Obecnie Orłoś ma już nową rodzinę. Z żoną Joanną wychowuje dwójkę ich wspólnych dzieci. Dwaj synowie z poprzedniego małżeństwa dostają co miesiąc alimenty w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Do podziału. Ich matka otrzymuje 2 tysiące. Teraz chce otrzymywać 6. Orłoś twierdzi, że go na to nie stać...
To prawda, że nie doszliśmy sami do porozumienia - przyznaje. Żądania mojej byłej żony są wygórowane.
Czwartkowa, druga z kolei rozprawa o podwyższenie alimentów, nie przyniosła rezultatu. Kolejna odbędzie się za 2 miesiące.