Nigdy nie było tajemnicą, że Tori Spelling, najbardziej znana z roli w serialu Beverly Hills 90210 swoją karierę zawdzięcza nie ładnej buzi czy talentowi, ale tacie, nieżyjącemu już Aaronowi Spellingowi, producentowi serialowych hitów takich jak Dynastia czy właśnie Beverly Hills.
Po roli pustej i bogatej Donny, Tori ograniczyła się do odgrywanie rólek w trzecioligowych filmach. Na łamy tabloidów wróciła dopiero za sprawą reality show, w którym bez ogródek prała rodzinne brudy Spellingów. Uwagę mediów przyciąga także jej małżeństwo z bezrobotnym aktorem Deanem McDermottem, z którym na dwójkę dzieci.
McDermot, jak sama podkreśla, to mężczyzna jej życia. To taka miłość jaką się widuje w filmach, w bajkach. Taka, w którą nigdy nie wierzyłam - wyznała w jednym z wywiadów. Chociaż oboje poznali się będąc w związkach małżeńskich, wzięli ślub w 2006 roku.
Magazyn Star, podejrzliwy wobec wszelkich gwiazdorskich sielanek, postanowił poddać w wątpliwość siłę miłości męża Tori. Podobno Dean nigdy jej nie kochał oraz co więcej - lubi żartować z jej niezbyt pięknej, końskiej twarzy. Gazeta powołuje się przy tym na przyjaciela McDermotta: "Dean jest z Tori tylko dla pieniędzy i sławy. Traktuje ją jak przepustkę do Hollywood. Był gotów na wszystko byle tylko się tam dostać. Nawet na małżeństwo z nią.
Informator tabloidu był nawet świadkiem tego jak McDermott wyśmiewał się ze swojej żony: Mówi, że wygląda jak koń i ubolewa nad tym, że musi ją całować.
Rozumiemy go trochę. Niestety, on ze swoją aparycją też szału nie robi...