Jan Nowicki miał pecha. Poślizgnął się na schodach we własnym domu i tak nieszczęśliwie, że spadł i złamał sobie żebro. Można zginąć na froncie, można zginąć dla ojczyzny. Ale na schodach? To okropne! - wyznał w rozmowie z Faktem.
Okazuje się, że w dzisiejszych czasach bez zawiadomienia tabloidu nie wypada nawet złamać żebra. W końcu szkoda by było zmarnować taką kontuzję, skoro już się przytrafiła.
Pojechałem do szpitala, prześwietlili mnie i już jest wszystko ok - zeznaje aktor. Boli mnie, bo złamane żebro to jest okropna cholera. Nie mozna kaszleć, nie można mówić, nie można wstać z łóżka i przez jakiś czas to potrwa. Jest mi przykro, bo mam teraz wiele zobowiązań. Muszę jechać do Krakowa, mam próby, a to żebro okropnie mnie boli. Staram się jednak jak najmniej leżeć, bo w takiej pozycji czuję się gorzej. Zawsze w przypadkach tego rodzaju nie należy mysleć, co się stało, ale co się mogło stać. Walniesz tyłem głowy o coś i już cię nie ma.