Gwiazdy show-biznesu za swoje problemy finansowe obarczają ostatnio głównie kryzys ekonomiczny. Ich prawdziwym wrogiem jest jednak brak wyobraźni, nietrafione inwestycje i zaciągnięte bezmyślnie wielomilionowe kredyty na konsumpcję. Właśnie w tekiej sytuacji znalazła się Annie Leibovitz, jedna z najsłynniejszych i najlepiej zarabiających fotografek świata. Okazuje się, że artystka jest zadłużona na ponad... 24 miliony dolarów! Zabezpieczeniem długu są zaś wszystkie zdjęcia, które zrobiła w czasie całej swojej kariery. Jeśli pieniądze nie zostaną spłacone dzisiaj, Leibovitz straci prawa do całego swojego dorobku. Niewesoła perspektywa...
Firma Art Capital Group, która udziela artystom krótkoterminowych pożyczek, pozwała Annie za złamanie warunków umowy. W zeszłym roku Leibovitz zapożyczyła się na 24 miliony. Musiała spłacić olbrzymie kredyty hipoteczne oraz zaległe podatki. Zabezpieczeniem ogromnej pożyczki były jej domy oraz prawa autorskie do wszystkich zdjęć, które kiedykolwiek wykonała oraz wykona w przyszłości. Termin spłaty kredytu mija dokładnie dzisiaj.
Leibovitz jest jedną z najsławniejszych osób fotografujących gwiazdy show-biznesu i polityków. Do jej najbardziej znanych zdjęć należy to zrobione Johnowi Lennonowi i Yoko Ono na kilka godzin przed śmiercią muzyka. Do dzisiaj regularnie współpracuje z Vanity Fair i Vogue.
Eksperci podejrzewają, że artystka ogłosi bankructwo. Takim sposobem wierzyciele nie będą mieli czasowo dostępu do jej majątku, a ona dostanie trochę cennego czasu, na zdobycie pieniądze. Ale czy zbierze aż 24 miliony dolarów (68 milionów złotych)? Jak można doprowadzić swoje finanse do takiej ruiny, będąc najbardziej rozchwytywanym fotografem świata? To niepojęte.