Pete Doherty napisał dla Kate Moss wiersz, a ona zostawiła go na podłodze w toalecie. Muzyk podczas ich wspólnego pobytu w Tajlandii wykaligrafował poemat na odwrocie hotelowego menu. Niedługo później walało się ono po podłodze w toalecie hotelu Amanpuri w Phuket.
Wchodząc w 2007 rok, czujemy się jak w niebie. Pete w czarnym kapeluszu, a Kate w białym jedwabiu - to, według Daily Mirror, fragment sentymentalnego wywodu Pete'a. Niestety ani czułe słowa przelane na papier, ani buddyjskie błogosławieństwo ich związku, nie uchroniły pary przed poważną kłótnią.
Pete chciał powiedzieć Kate, ile dla niego znaczy i jak wiele zmieni się w ich związku w 2007 roku. Ledwo zdążył dać jej wiersz, a już wybuchła między nimi ostra kłótnia o to, że Pete nie przestał brać narkotyków. W końcu kazała mu wracać do domu - doniosi znajomy modelki..
Kate i Pete wrócili z wakacji osobno. Supermodelka zrezygnowała też podobno ze złożenia Doherty'emu propozycji wspólnego zamieszkania w jej posiadłości w północnej części Londynu.
Kate chciała popchnąć sprawy do przodu i wprowadzić więcej stabilizacji do ich związku. Po kłótni wakacyjnej postanowiła jednak na jakiś czas zarzucić ten pomysł. Chciała, żeby początek 2007 roku przyniósł zmianę w jej życiu, ale nic takiego się nie wydarzyło. Cieszy się z powrotu do domu.
Mówi się, że Kate i Pete mają się, mimo wszystko, pobrać jeszcze pod koniec tego miesiąca.