Po wyprowadzce Edyty z domu, a szczególnie po tym, co naopowiadała prasie, Dariusz Krupa zaczął unikać ludzi. Fakt donosi, że były menedżer Górniak siedzi zamknięty w domu, zrezygnował nawet ze swojej największej przyjemności - występów z zaprzyjaźnionymi zespołami jazzowymi.
Trudno się dziwić, że ma kiepski humor. Edzia oznajmiła przecież całej Polsce, że jest niemęski, nudny i kontroluje swoje kobiety (zobacz: "Darek ZABRAŁ MI DOWÓD, bił mnie słownie! CZY TO JEST ŻYCIE?"). *Jak po czymś takim szukać sobie następnej? *Szczególnie w sytuacji, gdy była żona będzie szlochać publicznie co sobotę w Jak ONI śpiewają...
Od bardzo dawna nie można się z nim skontaktować - mówi zaprzyjaźniony z Krupą perkusista. Szkoda, bo to zdolny gitarzysta i wszyscy lubili z nim grać.
To raczej oczywiste, że Krupa boi się pytań o sprawy związane z Edytą. Po tym, co o nim nagadała prasie, na pewno gdziekolwiek się pojawi, skupia na sobie wymowne spojrzenia. Niby wszyscy wiedzą, że Edzia nie należy do osób zrównoważnych psychicznie, ale mimo to niesmak pozostał.
Środowisko muzyków, z którym związany jest Krupa, nie bardzo zresztą rozumie, dlaczego Edyta pierze publicznie brudy za pomocą mediów - pisze tabloid. Część z nich uważa, że rozstanie z Górniak zrobi dobrze artystycznemu rozwojowi Krupy. Szkoda tylko, że on sam tak się z tego powodu dołuje.
Jak czulibyście się na jego miejscu? Da się łatwo zapomnieć o takiej życiowej porażce?