Jak się można było spodziewać, rodzinie Michaela Jacksona nie śpieszy się do uszanowania jego ostatniej woli. Jakiś czas temu matka piosenkarza chciała nawet zmieniać jego testament. Tym razem informatorzy twierdzą, że klan Jacksonów nie chce się rozstać z 20% pieniędzy, które zostawił po sobie piosenkarz. Gwiazdor w swoim testamencie wyraźnie zaznaczył, że po jego śmierci 1/5 jego majątku ma zostać przekazana na cele charytatywne. Ten punkt najbardziej boli jego wrażliwą rodzinę. Myślą podobno o tym, jak go obejść.
Na szczęście mają sporo czasu. Prawnicy twierdzą, że cały ten proces może potrwać nawet dwa lata. Najbardziej czasochłonne będzie zliczenie, ile tak naprawdę warty był Jackson (według ostatnich szacunków około 1,3 miliarda dolarów). Dopóki nie zostanie ustalona dokładna wartość majątku Michaela, żadne pieniądze nie trafią na konta organizacji. Proces wyboru, którym fundacjom należy pomóc, również zabierze trochę czasu.
Michael nie zaznaczył bowiem, na jakie cele charytatywne mają zostać przelane pieniądze. Dobrym wyjściem z sytuacji byłoby więc, gdyby rodzeństwo Michaela założyło szybko jakąś swoją fundację i przelało wszystkie pieniądze na jej konto. Wtedy można zgodnie z prawem z niej żyć, mnożyć miliony i wydwać po kilka procent rocznie na cele statutowe. Jak sądzicie, czy są zdolni, żeby się do tego posunąć? Nas już naprawdę niewiele zdziwi.