To żadna nowość, że śmierć Michaela Jacksona miała zbawienny wpływ na finanse jego rodziny. Widać pieniądze jeszcze nie wpłynęły na ich konto, bo nadal tkwią w długach. Według informacji, do których dotarli dziennikarze, starsza siostra piosenkarza, La Toya, jest winna fiskusowi około 750 tysięcy dolarów za posiadłość w Las Vegas. Jeśli nie spłaci należności, dom pójdzie pod młotek.
Aukcja miała się odbyć 31 sierpnia, jednak na wniosek prawnika La Toyi, została przesunięta na 30 września. Rzecznik prasowy gwiazdy powiedział dziennikarzom, że ta nie będzie walczyć o posiadłość, bo "nie ma z nią dobrych wspomnień". To dopiero argument na niepłacenie rachunków.
La Toya ma kilka nieruchomości, a jej doradca finansowy namówił ją, by zrezygnowała z tego domu i pozwoliła, by został sprzedany – można przeczytać w oświadczeniu. Posiadłość stała się jej własnością po rozwodzie, a La Toya nie ma do niej żadnego przywiązania.
Słowa rzecznika jakoś nie trzymają się kupy. Dlaczego prosiła o przesunięcie daty aukcji i, jak twierdzą informatorzy, kilka dni temu wyniosła z domu wszystkie swoje rzeczy? Pewnie nie miała z czego zapłacić i bała się, że wierzyciele będą się chcieli dobrać do mebli i sprzętów.