Od czasu rozstań i powrotów Małgorzaty Foremniak i Rafała Maseraka, nie było w show-biznesie bardziej niezdecydowanej pary niż Edzia Górniak i jej mąż. Jak donosi dzisiejszy Super Express, Edzia przemyślała wszystko i... pożałowała pochopnej decyzji odejścia męża. Informację tę potwierdza pragnący zachować anonimowość znajomy pary: Edyta chce wrócić do Darka - ogłasza w tabloidzie. Ale to nie jest proste.
Po tym, co naopowiadała prasie, potwierdziło się, że w przypadku Górniak nic nie jest proste. Jej mąż, czemu trudno się dziwić, niezbyt entuzjastycznie przyjął charakterystykę swojej osoby ogłoszoną w Vivie (zobacz: *"Darek ZABRAŁ MI DOWÓD, bił mnie słownie! CZY TO JEST ŻYCIE?!")
*
Wprawdzie Edzia wypowiadała się o nim, jakby nie była w pełni władz umysłowych, ale stało się - niepochlebny wizerunek Krupy poszedł w świat. Skoro własna żona ogłosiła, że jest niemęski, nudny, nie ma ambicji, kotrolował ją na każdym kroku, to czemu ludzie mają w to nie uwierzyć?
Czy po takim upokorzeniu jakikolwiek dialog jest jeszcze możliwy?
On wciąż ją kocha - mówi informator tabloidu. Ale klamka już zapadła. On jest osobą konsekwentną i nie puszcza słów na wiatr. Tak więc rozwód pewnie się odbędzie.
Edka rezygnując z usług Darka tylko pogorszy swoją sytuację - ocenia doradca medialny, Piotr Ostrach. On był świetnym menedżerem, potrafił załatwić jej wszystko, a szczególnie wywalczyć kontrakty, o które kilka lat temu było bardzo trudno. Wątpię, czy znajdzie się taka osoba, która da sobie radę z Edytą i jej humorami. Będzie jej ciężko znaleźć takiego menedżera jak Krupa. Jako zakochany mąż znosił to, czego nie zniesie nikt inny.
Na razie wyzwanie podjął Rinke Rooyens. Ciekawe, czy uda mu się jakoś nad nią zapanować.