Kilka dni temu pisaliśmy, że Jermaine Jackson, brat Michaela, wybrał Chrisa Browna jako główną gwiazdę koncertu zorganizowanego na cześć zmarłego piosenkarza. Impreza miała się odbyć 26 września w Wiedniu. Poza 20-latkiem miały wystąpić m. in.: Mary J. Blige i Natalie Cole. Cała trójka zaprzeczyła informacjom Jermaine i zapowiedziała, że na koncercie się nie pojawi.
Starszy brat gwiazdora twierdził, że dla Michaela zaśpiewają największe gwiazdy muzyki. Szkoda tylko, że zapomniał ich o tym poinformować. Rzecznicy rzekomo zaproszonych wykonawców stwierdzili, że te wyraziły wcześniej chęć zagrania na jakimś koncercie, nie podpisały jednak żadnych umów. Jermaine, wierząc im na słowo, ogłosił, że impreza się odbędzie. To się nazywa profesjonalizm.
Jako że większość gwiazd ogłosiła, że nie pojawi się na koncercie, Jermaine został zmuszony go odwołać. W oświadczeniu dla prasy twierdzi, że to wina osób, które miały wystąpić. Uważa, że powinny znaleźć czas dla "króla popu". Datę koncertu przesunięto na lipiec przyszłego roku. Tym razem zdecydowano, że odbędzie się on w Londynie.
Ciekawe, czy po takim skandalu jeszcze *ktoś będzie chciał się na nim pojawić? *