Elton John od dawna powtarzał, że jest za stary, żeby zostać ojcem. Jednak wizyta w ukraińskim sierocińcu dla dzieci zarażonych HIV i porzuconych przez matki zarażone wirusem, zmieniła jego zdanie. Piosenkarz wyznał dziennikarzom, że chce adoptować 14-miesięcznego chłopca imieniem Lev.
Gwiazdor i jego partner, David Furnish, zorganizowali pomoc dla sierocińca. Dary postanowili zawieźć osobiście. Twierdzą, że jeden z chłopców tak ich zauroczył, że są gotowi przejść ciężki i wymagający proces adopcyjny.
David i ja od dawna rozmawiamy o adopcji - powiedział Elton dziennikarzom. David marzy o dziecku, jednak ja byłem przekonany, że jako 62-latek jestem za stary na bycie ojcem. Poza tym bardzo dużo podróżuję, więc nie byłoby to fair w stosunku do dziecka. Jednak kiedy tylko spojrzałem na Leva, wiedziałem, że musi zostać moim synem.
Nie mam pojęcia, jak wygląda proces adopcyjny na Ukrainie, ale ten chłopiec skradł moje serce - dodaje. To samo czuje David i bylibyśmy zachwyceni, jeśli moglibyśmy dać mu dom.
Okazuje się jednak, że ukraińskie prawo adopcyjne może stanąć na przeszkodzie tym planom. I to wcale nie ze względu na brak mamy. Według przepisów, między dzieckiem a rodzicem adopcyjnym musi być maksimum 45 lat różnicy. Można się jednak spodziewać, że piosenkarz pójdzie w ślady swojej koleżanki po fachu, Madonny, i jakoś to obejdzie.
To trudny przypadek do oceny nawet dla Wojciecha Cejrowskiego. Chyba nie przekona nas, że dzieciakowi będzie lepiej w sierocińcu z chorymi na AIDS niż w domu Eltona...? Choć z tego co pamiętamy, jego zdaniem wszytko, czego dotykał gej, może być "zahivione"...
Przypomnijmy: "Od pedziów nie biorę. To może być zahivione"