Tydzień temu pisaliśmy o tym, że Piotr Kraśko stracił prawo jazdy w wyniku przekroczenia dozwolonej liczby punktów karnych. Chwalił się w obu tabloidach, że musi przystąpić do egzaminu, "jak każdy zwykły obywatel".
Dzisiaj pochwalił się, że już zdał.
Bardzo się cieszę, że mi się udało - ogłasza w Super Expressie. Każdemu jednak radzę, żeby dobrze się przygotował do teorii i egzaminu praktycznego. Nawet jak się jeździ kilkanaście lat to nie można zbyt wierzyć we własną wiedzę i doświadczenie, bo można nie zdać. Wziąłem godzinkę jazdy doszkalającej, żeby poznać samochód i poćwiczyć manewry. Ale i tak stresowałem się okrutnie.
Byłem bardzo zdziwiony, gdyż ten egzamin bardzo różnił się od tego, który zdawałem 20 lat temu - kontynuuje swoje zwierzenia w Fakcie. Wtedy jeszcze jeździło się maluchem.
Gratulujemy. Dziadek byłby dumny.