Spotkanie Whitney Houston z Oprah Winfrey zostało już okrzyknięte medialnym wydarzeniem miesiąca. Piosenkarka, która próbuje reanimować swoją karierę szczerze opowiedziała o uzależnieniu od narkotyków, alkoholu i patologicznych relacjach ze swoim mężem. Gwiazda wyznała, że jej koszmar z używkami zaczął się już w 1992 roku. Wtedy też okazało się, że Bobby Brown lubi bić kobiety. Whitney twierdzi jednak, że nie pozostawała mu dłużna.
Kiedy Bobby pierwszy raz uderzył mnie w twarz, oddałam mu waląc go trzy razy w głowę - wyznała Whitney. Często kłóciliśmy się po pijaku. Podczas jednej z awantur splunął mi w twarz. Nigdy nie czułam się tak upokorzona. Widziałam nienawiść w jego spojrzeniu. Mógł mną pomiatać i mnie wykorzystywać, bo go kochałam. Był dla mnie jak narkotyk.
Piosenkarka przyznała, że siły w walce z nałogiem dodawała jej rodzina. To oni pomogli jej podnieść się z samego dna:
Wszystko zaczęło się, kiedy pewnego dnia moja matka wpadła do mojego domu z dwoma policjantami - wspomina. Bobby oczywiście wpadł w szał, ale od razu go usadziła mówiąc: "Jeśli się ruszysz, oni cię zastrzelą". Pierwszy raz zobaczyłam strach w jego oczach. Powiedziała mi, żebym z nią poszła, bo nie chce mnie stracić. Płakała, że chce mnie odzyskać, że znów pragnie zobaczyć swoje dziecko.
Whitney Houston przeszła długi odwyk, który pomógł jej zerwać z narkotykami i alkoholem. Zapewnia, że od kilku miesięcy jest całkowicie czysta i nie ma styczności z używkami.
Pomyślcie - tak mogłaby skończyć za wiele lat Rihanna, gdyby uległa Chrisowi i wybaczyła mu pobicie. Dlatego właśnie facet, który podnosi rękę na kobietę nie zasługuje na drugą szansę. Nawet u innej.