Narconon to najnowszy pomysł kościoła scjentologicznego na zjednanie sobie większej ilości wyznawców. Jest to coś w rodzaju ośrodka odwykowego który ma sprawiać wrażenie fachowej placówki. Narconon propaguje metodę zwana w USA "cold tukrey" czyli zaprzestanie używania jakiejś używki nagle, nie poprzez zmniejszanie dawki czy przy użyciu mniej szkodliwych substytutów. Scjentolodzy twierdzą, że podawanie uzależnionemu witamin oraz wysyłanie go na saunę jest w stanie wszystko zaleczyć. Poza tym Narconon używa różnych psychologicznych sztuczek i stara się przy okazji nawrócić pacjentów na scjentologię, wykorzystując to, że w momencie rzucania nałogu są oni słabi i podatni na wpływy.
Nic więc dziwnego, że kiedy tylko Tom Cruise dowiedział się, że Keith Urban, mąż Nicole Kidman, popadł w narkotykowe problemy, natychmiast zaproponował swojej byłej żonie, by podesłała go właśnie do Narcononu.
National Enquirer donosi, że Nicole i Tom nadal toczą między sobą cichą, religijną wojnę o swoje dzieci - Isabellę i Connora, a propozycja dotycząca Urbana tylko rozdrapała stare rany. Oprócz tego 44-letni Tom twierdzi, że nie podoba mu się fakt, że jego dzieci przebywają w towarzystwie Keitha, który nadal jeszcze nie wyleczył się z alkoholizmu i narkomanii. Oczywiście nie omieszkał tego wytknąć Nicole.
Nicole uważa, że ma wszystko pod kontrolą i Keith jest na dobrej drodze do pełnego wyleczenia się - mówi znajomy aktorki. Ostatnią rzeczą, jakiej by chciała, to żeby Tom próbował zwerbować go do sekty.
Mało tego - podobno dotąd dość oporna w kwestii scjentologii Katie Holmes teraz stanęła murem za swoim mężem i we dwoje nagabują Nicole.
Z kolei pewien "ekspert" scjentologoczny twierdzi, że jeśli Nicole, która niegdyś sama należała do tego kościoła, powie choćby jedno złe słowo na jego temat, to może liczyć się z tym, że odbiorą jej dzieci. Wygląda to na dość mało dyskretny szantaż. Ciekawi nas, dlaczego w ogóle taka organizacja działa legalnie w USA.