Na tę chwilę czekali wszyscy - Magdalena Cielecka, uznawana za jedną z najpiękniejszych polskich aktorek, wreszcie rozebrała się na łamach pisma dla panów. Wcześniej kilkukrotnie występowała skromnie ubrana, ale jedynie na łamach magazynów kobiecych. Teraz zadebiutowała na okładce miesięcznika, któremu szefuje Olivier Janiak, MaleMan. Co ciekawe, swoją stałą rubrykę ma tam jej były/przyszły, Andrzej Chyra.
Magda nie rozebrała się wprawdzie całkowicie. Ale to nawet lepiej - zostawiła jakieś pole dla wyobraźni. Dlaczego zdecydowała się na taką sesję i dlaczego właśnie teraz? Wyjaśnia to w wywiadzie zamieszczonym obok:
To proste: W typowych męskich magazynach nie odpowiada mi cały sztafaż skojarzeń, jakie te zdjęcia niosą. Nie chcę być jedną z aktorek, które rozebrały się na łamach. *Dla niektórych osób to nobilitacja. U mnie taka sesja niczemu by nie służyła. *To byłby raczej upadek. A poza tym... przeraża mnie, żeby cała Polska wiedziała, jaką mam... no. Mnie by to żenowało. Tak intymne jak pokazanie wyciągu z konta. Wstydziłabym się. Wolę natknąć się gdzieś w internecie na półnagie zdjęcie ze spektaklu niż na fragmenty mojej rozbieranej sesji w magazynie dla tirowców.
A Doda jakoś musi z tym żyć...