Właśnie ukazał się wyczekiwany od dawna podwójny numer Playboya, w którym Anna Mucha postanowiła pochwalić się swoim nowym, odchudzonym ciałem. Aktorka zrzuciła aż 14 kilogramów, a wraz z nimi niemal całe ubranie. Chętnie zaprezentowała sutki, pośladki, a nawet ponoć specjalnie zapuszczone do sesji owłosienie.
Miałam czas, żeby się przygotować. Jest full natural! - ogłasza Ania. Moim zdaniem ta sesja powinna być zatytułowana: Tak wyglądała cipka twojej matki!
Mucha była zachwycona pozowaniem w stylizacji na lolitkę i w czarno-białej sesji, podczas której obmacywało ją kilku modeli. Twierdzi, że jeden z nich mocno ją ugryzł. Współpraca z Playboyem spodobała jej się na tyle, że ogłasza, że to "kultura wyższa":
Te sesje mają przyciągnąć wrażliwych facetów, a nie troglodytów spod budki z piwem. Wierzę w waszych czytelników. To jest inna półka i wyższa kultura.
Aktorka zarzeka się też, że tym razem nie skorzystała z pomocy Photoshopa. Wierzycie?