Julia Roberts zawsze bardzo chroniła swoją rodzinę przed mediami i nigdy nie sprzedała swojej prywatności. Aktorka podkreślała, że jej dzieci powinny mieć normalne dzieciństwo pozbawione śledzących je nieustannie dziennikarzy. Podczas pobytu w Indiach, gdzie kręci obecnie film, zrobiła wszystko, aby zapewnić im "normalne" warunki. W tym celu zatrudniła... prawie 350 ochroniarzy!
Julia wraz z mężem i dziećmi podróżuje kuloodpornym samochodem z liczną, doskonale wyszkoloną obstawą. Podczas kręcenia zdjęć do najnowszego filmu z udziałem Roberts lokalna policja, wynajęci specjaliści od walk w mieście i snajperzy (!) pilnują, aby nic się jej nie stało. Ta przesadna ostrożność jest powodowana pogróżkami, jakie ostatnio otrzymała aktorka.
Podczas kręcenia filmu Eat, Pray, Love zamknięto teren jednej ze świątyń, co bardzo nie spodobało się miejscowym wiernym. Konflikt zaognił fakt, że akurat trwa jedno z najważniejszych hinduskich świąt religijnych. Hotel, w którym zatrzymała się Roberts, stał się więc celem ataków fanatyków religijnych.
To najważniejsze święto w roku. Musimy mieć dostęp do naszej świątyni – tłumaczył zachodnim dziennikarzom jeden z protestujących.
W porządku, ma rację. Tylko czemu od razu grozić śmiercią?