Po słabych wynikach oglądalności nie powinno być to zaskoczeniem, jednak nie sądziliśmy, że stanie się to tak szybko. Jak informuje Newsweek na swoich stronach internetowych, pełniący obowiązki prezesa TVP Piotr Farfał zdecydował, że w nowym roku z anteny Dwójki zniknie program Tomasz Lis Na Żywo. Ponoć sprawa jest już przesądzona. Co istotne, również Bogusław Szwedo, wybrany na szefa TVP przez Radę Nadzorczą (w Telewizji Polskiej nadal trwa konflikt - nie wiadomo, kto jest jej pełnoprawnym prezesem) ma podobne plany w stosunku do Lisa.
Oznacza to, że niezależnie od tego, kto zwycięży w walce o władze w TVP, Tomek może czuć się zwolniony. Oczywiście w jego wypadku "bezrobocie" nie oznacza głodówki, czy nawet konieczności sprzedaży terenówek. Zarabiał przez ostatnie dwa lata tak gigantyczne pieniądze (kilkaset tysięcy miesięcznie), że starczą mu jeszcze na długo.
Oczywiście, gdy zwolnienie okaże się faktem, Lis będzie przekonywał, że zwolniono go z przyczyn politycznych (pomijając sprytnie fakt, że również z podobnych przyczyn go zatrudniono). Warto jednak pamiętać, że decyzja o nie przedłużaniu jego gwiazdorskiego kontraktu ma przede wszystkim podłoże ekonomiczne. Owszem, warto żeby był w Dwójce i podnosił oglądalność (wciąż przecież ma spore grono sympatyków). Ale czy koniecznie trzeba mu za to płacić wielokrotność zarobków równie popularnych dziennikarzy? Dobrze żeby państwowa firma płaciła pracownikom (nawet gwiazdom) tyle co prywatne.
Przy okazji, ciekawe czy wpłynie to jakoś na plany zawodowe Hani.