400 tysięcy złotych. Czy dla takich pieniędzy warto ryzykować wszystkim? Weronika Pazura stwierdziła widocznie, że tak. A może po prostu nie wierzyła, że ona, wielka gwiazda, może wpaść? Nawet w najgorszych koszmarach nie śniło jej się chyba, że apetyt na kasę przypłaci aresztowaniem przez CBA i końcem kariery.
Wiadomo już co stoi za aferą korupcyjną, w którą się wplątała. Rzeczpospolita donosi, że "Pazerna" była podsłuchiwana przez CBA, a cała sprawa jest świetnie udokumentowana. Jest dziesięć tomów tajnych akt, czyli około dwóch tysięcy kart - mówi informator gazety.
O co w ogóle chodzi? Puls Biznesu donosi, że o nieruchomość wartą... 20 milionów złotych. Siedziba Wydawnictwa Naukowo-Technicznego, w której zakupie miała pośredniczyć Weronika, jest warta bowiem 10 razy więcej niż sama firma. To o nią toczyła się gra. Lokal znajduje się w ścisłym centrum Warszawy, przy ulicy Mazowieckiej. Mieszkania w tej okolicy kosztują po 10 tysięcy złotych za metr.
Siedziba WNT ma około 3,2 tysiąca metrów kwadratowych powierzchni użytkowej, pięć kondygnacji plus parter - mówi w rozmowie z Pulsem Biznesu były prezes Andrzej Zasieczny. Wartość samego wydawnictwa specjaliści szacują na około 2 miliony złotych. Była jurorka You Can Dance za 100 tysięcy euro (tak "światowo" - kiedyś brało się w markach, dziś w euro) miała obiecać pomoc w sztucznym zaniżeniu jego wartości oraz późniejszym przejęciu. Dzisiaj prawdopodobnie usłyszy zarzuty (wciąż bowiem siedzi w areszcie).
Sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że w obecnych czasach młodzi ludzie muszą brać kredyty na 35 lat na małe, 2-pokojowe mieszkanka. Tymczasem pani Pazura, która mówiła w telewizji coś o "polskiej żółci", pomaga w tanim przejęciu 3200 metrów kwadratowych w samym centrum?
Jeden z czytelników świetnie to skomentował:
To była pierwsza rata, 100 tysięcy, za całość miała wziąć 400 tysięcy złotych... a później na łamach magazynów pokazywać, jaki to ma cudowny domek z ogródkiem!
Nic dodać, nic ująć.