To nie jest chyba dla nikogo zaskoczeniem. Weronika Pazura postanowiła iść w zaparte. Twierdzi, że... nie miała pojęcia, że w torbie, którą przyjęła na spotkaniu w restauracji było 100 tysięcy złotych. Myślała, że to... perfumy.
Dziennikarze Gazety Wyborczej rozmawiali z obrońcami byłej gwiazdy. Zapewniają oni, że Pazura jest niewinna. To wszystko przez niedobrych funkcjonariuszy CBA... Wygląda na to, że mamy do czynienia z kolejną sytuacją, gdy CBA stworzyło pułapkę skierowaną przeciwko obywatelowi - mówi jeden z nich. No tak, taka linia obrony była oczywista.
Niestety, zdaniem prokuratury dowody są przekonujące:
Zatrzymani nie przyznali się do winy, ale zgromadzony materiał uprawdopodabnia popełnione przez nich czyny - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mateusz Martyniuk w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
Nadal nie wiadomo, w jaki sposób Pazura miała zagwarantować, że warta 20 milionów złotych siedziba wydawnictwa trafi do rąk podstawionego agenta CBA. Ale niezależnie od tego, jeżeli rzeczywiście świadomie przyjęła te pieniądze, będzie miała poważne problemy.