Potwierdziły się niepokojące fanów Piratów z Karaibów plotki. Johnny Depp faktycznie chce zakończyć współpracę z wytwórnią Disneya. Aktor nie zamierza przedłużać kontraktu, ponieważ z realizacji filmu wycofał się reżyser poprzednich 3 części filmu, a także szef produkcji.
Producenci zaniepokojeni wahaniem się ich głównej gwiazdy postanowili zrobić wszystko, aby przekonać go, aby zagrał w czwartej części sagi i zakończył dzieje kapitana Jacka Sparrowa. Wytwórnia sporo się wykosztowała, aby zatrzymać aktora. Gaża Deppa, która wzrosła o kilka milionów dolarów mocno nadszarpnęła budżet całego projektu. Problemy z sypiącym się zespołem i rozpaczliwe próby zebrania obsady nie wróżą dobrze kolejnej odsłonie kultowej historii o piratach.
Johnny wie, ile jest wart i dodatkowa kasa mu się zwyczajnie należy. Przekonał go jednak inny argument. Chce zakończyć wątek Jacka Sparrowa, którego sam bardzo lubi. W już planowanych i rozpisanych kolejnych dwóch częściach nie weźmie udziału, gdyż jego bohater zostanie najprawdopodobniej zabity.
Czyli wszyscy pójdą do kina zobaczyć śmierć kapitana Czarnej Perły, a na piątą i szóstą cześć bez Deppa nikt już nie będzie czekał. Piraci bez Johnny'ego to jak Zmierzch bez Pattinsona.