Wśród histerii, która ogarnęła obrońców Romana Pogańskiego po jego zatrzymaniu w Szwajcarii, mało kto w Polsce pozwolił sobie na słowa krytyki pod adresem reżysera. Przypomnijmy: 76-letni reżyser został aresztowany na podstawie wydanego 31 lat temu przez kalifornijski wymiar sprawiedliwości nakazu, na podstawie którego ścigano go za gwałt na 13-letniej wówczas Samancie Geimer. Z zeznań złożonych przez dziewczynkę wyłaniał się przerażający obraz perwersji (zobacz: 13-LATKA: "Podniósł moje nogi i WSZEDŁ DO MOJEGO ODBYTU!").
W odmiennym niż oburzenie tonie zareagował publicznie chyba tylko Zbigniew Hołdys - jeden z niewielu polskich muzyków, którzy nie boją się nazywać rzeczy po imieniu. W rozmowie z internetowym wydaniem Dziennika powiedział jasno, że takie samo prawo obowiązuje wszystkich, a Polańskiemu nie mogą przysługiwać przywileje tylko dlatego, że jest znanym reżyserem. Szczególnie w tak kontrowersyjnej sprawie jak gwałt analny na nieletniej.
Z wielkim zakłopotaniem i smutkiem obserwuję całą tę sytuację. Dostałem do podpisania list w obronie Romana Polańskiego, którego na pewno nie podpiszę - mówi Hołdys. Dlaczego? Ponieważ istnieje coś takiego jak elementarne poszanowanie prawa i równość wszystkich wobec prawa, zatem ludzie, którzy propagują ten list, powinni puknąć się w czoło. *Przy całej mojej ogromnej sympatii dla Polańskiego jako twórcy, przy całym zrozumieniu jego strasznego i niezwykle nasyconego dramatami życiorysu, uważam, że musimy sobie zdawać sprawę, że *to facet, który po prostu uciekł przed wyrokiem i przez 31 lat się ukrywał.
Wygląda na to, że powinniśmy go wypuścić, bo na co dzień czyni dobro. *A może po prostu się umówimy, że *wszystkie 13-latki można bzykać w odbyt i nikomu nic nie grozi? Jakiś czas temu Polański starał się, aby jego sprawa została załatwiona przez sąd w Los Angeles. Sąd stwierdził jednak, że aby wyrok mógł zostać wydany, reżyser musi przyjechać na miejsce. Trzeba tu przypomnieć, że w USA działa precedensowy system prawa i jeśli ława przysięgłych w tym przypadku uniewinniłaby oskarżonego, to byłaby to furtka dla innych, którzy zostali oskarżeni w podobnych przypadkach .
Zgadzacie się z takim głosem rozsądku? Naszym zdaniem te słowa powinni wziąć sobie do serca wszyscy medialni obrońcy reżysera. Bo dlaczego nie pozwolić rozstrzygnąć sprawy sądowi, skoro Polański jest taki czysty i niewinny? Dlaczego tak ich to przeraża? Przecież, jak sami przekonują, on nie zrobił niczego złego...