Szokująca i głośna sprawa aresztowania Romana Polańskiego spowodowała falę nacechowanych emocjonalnie wypowiedzi jego oburzonych obrońców. W aferę wmieszały się przeróżne "autorytety" świata kultury, a także politycy.
Sprawę komentowali aktorzy, reżyserzy, a także Radosław Sikorski wraz z ministrem kultury Bogdanem Zdrojewskim. O wypowiedz na temat zatrzymania Polańskiego poproszono również samego premiera, który ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu rzeczowo i chłodno ocenił zaistniałą sytuację. Miło usłyszeć jego wyważony i dojrzały komentarz, szczególnie po tej histerii Sikorskiego. W takich chwilach cieszymy się, że taki człowiek rządzi naszym krajem.
Szef polskiego rządu zapewnił, że nie zamierza z powodu zgodnego z prawem aresztowania doprowadzać do międzynarodowego konfliktu. Zapewnił, że służby konsularne rozpoczęły proceduralne działania, jakie zawsze się stosuje, gdy polski obywatel zostanie zatrzymany podczas pobytu za granicą. Aferę określił w kategoriach problemu obyczajowo-karnego.
Zastanawiające jest na pewno, że Szwajcarzy mając wiele razy możliwości tego typu, teraz zdecydowali się na zatrzymanie Romana Polańskiego – powiedział Donald Tusk w rozmowie z Gazetą Wyborczą. Natomiast nie jest moją rolą rozstrzyganie winy, ona zresztą jest dość oczywista - nikt nie kwestionuje, łącznie z Romanem Polańskim i jego ofiarą, że to zdarzenie miało miejsce.
I właśnie o te słowa chodzi. W ferworze obrony nie zapominajcie o tym prostym fakcie. Nie jest przecież żadną obroną Polańskiego, nawet jeżeli to prawdą, że ta dziewczynka zgodziła się na seks (po alkoholu i pigule). Seks z dzieckiem jest karalny niezależnie od okoliczności. Po prostu nie wolno penetrować analnie 13-latek i w Stanach takie czyny na szczęście nie ulegają nigdy przedawnieniu.
Ja bym nie podnosił jakiegoś takiego narodowego larum – dodaje trzeźwo premier. W żadnym wypadku nie można z tego robić wielkiej narodowej sprawy, bo *to jest jednak bardziej problem obyczajowo-karny, a nie narodowo-polityczny. *(...) Nie sądzę, żebyśmy mieli w Polsce wywoływać atmosferę, że dzieje się jakaś szczególna tragedia czy jakaś szczególna krzywda. Doszło do poważnego przestępstwa i wiadomo było, że Amerykanie akurat w tych sprawach są konsekwentni i dość bezwzględni.
Mamy nadzieję, że po tej tonującej wypowiedzi minister Sikorski pohamuje nieco swoją krucjatę. Nie wszyscy Polacy chcą być kojarzeni z takim rozdzieraniem szat i "ogólnonarodową" obroną człowieka, o którym 13-latka powiedziała: "Podniósł moje nogi i WSZEDŁ DO MOJEGO ODBYTU!".