W licznych komentarzach na temat Polańskiego i jego gwałtu na 13-latce pojawiają się argumenty obrońców reżysera: "A co ona robiła w domu ze starymi aktorami?", "A gdzie była wtedy jej matka?". To dobre pytania. Ponieważ wiele osób prosi nas, by wyjaśnić to raz na zawsze, robimy to poniżej. *Samantha Geimer *opowiedziała o wszystkim dokładnie w wywiadzie z 1997 roku, czyli udzielonym na spokojnie, prawie 20 lat po gwałcie. To jest właśnie ta ostateczna wersja, na którą powołują się filmowe elity.
Autorytety moralne broniące Romana widocznie nie pofatygowały się, by przeczytać ten wywiad przed pójściem do telewizji. Jeżeli zaś Zanussi i Dorota Stalińska czytali go i mimo to nazwali tę dziewczynę prostytutką, to po prostu nie wiemy, jak ich nazwać. To aż poruszająca niesprawiedliwość.
Gdy poznałam Romana Polańskiego, wiodłam zwyczajne rodzinne życie z mamą i siostrą w San Fernando Valley - wspomina Samantha. Moja mama była aktorką, a ja zawsze chciałam być jak ona. Marzyłam, by być sławna - jak gwiazda filmowa. Miałam 17-letniego chłopaka, który jeździł Camaro a na ścianie mojego pokoju wisiał plakat ze Spider Manem. Moja siostra chodziła z chłopakiem, który znał Romana Polańskiego i przedstawił mu kiedyś moją mamę. Niesamowite było to, że Roman zaproponował, że zrobi mi kilka zdjęć i umieści je w jakimś europejskim magazynie. Myślałyśmy, że to będzie bardzo dobre dla mojej kariery.
To były marzenia dziewczynki. Chciała być gwiazdą. Można ją za to ją obwiniać?
Sesja zdjęciowa odbyła się 20 lutego 1977 roku. Polański zabrał dziewczynkę na wzgórza niedaleko jej domu.
Skończył rolkę filmu i zapytał mnie, czy mogłabym zapozować mu topless. Pozwoliłam na to, ale czułam, że nie powinnam tego robić. Gdybym powiedziała mamie, co zaszło, nigdy nie pozwoliłaby mi spotkać się z Romanem po raz drugi.
Potem pojechaliśmy do domu Jacka Nicholsona. Widziałam Chinatown i pomyślałam: "Wow, Jack Nicholson!" Służąca wpuściła nas do domu i zniknęła. Poczułam, że jestem daleko od domu. Roman poprosił, bym mu zapozowała i zaproponował szampana. Wcześniej nie chciałam pić wina, ale perspektywa szampana była dla mnie interesująca. Roman ciągle mi dolewał i zaproponował, że zrobi mi zdjęcia topless w jacuzzi. Nie miałam przy sobie stroju kąpielowego, więc zostałam w bieliźnie. On zrobił kilka zdjęć, potem się rozebrał do naga. Wtedy pomyślałam: "O, niedobrze". Zaczęłam się bać, byłam już zamroczona. Powiedziałam Romanowi, że mam astmę i poprosiłam, żeby zawiózł mnie do domu. Złapałam ręcznik, ale on nie chciał jeszcze mnie odwieźć. Wziął Quaaludes [środek spowalniający akcję serca - Metakwalon] i zapytał, czy już kiedyś to brałam. Skłamałam, że tak. Wzięłam jedną trzecią, on wziął resztę i poprosił, bym się na chwilę położyła. Wiedziałam, że chodzi mu o seks i nie przyjmie w tym momencie odmowy. Byłam odurzona, bałam się i nie wiedziałam, co robić. Pozwoliłam więc, by to się stało.
Ubrałam się i poszłam do samochodu. Tam *się rozpłakałam. "Nie mów mamie, co się stało" - powiedział wtedy Roman. *Ale moja siostra podsłuchała, jak opowiadam tę historię przez telefon mojemu chłopakowi i powtórzyła wszystko mamie. Mama zapytała, czy to prawda i natychmiast zadzwoniła po policję. Rozpętało się piekło.
Czy naprawdę trzeba to jeszcze komentować? To przykre, że "moralne autorytety" są gotowe obwiniać dziewczynkę, którą spotkała taka krzywda.