Historia Kasi Cichopek i Marcina Hakiela powinna być przestrogą i obowiązkową lekturą dla wszystkich par planujących zadłużyć się na całe życie. Nawet oni, znani i dobrze zarabiający ludzie mogą mieć problemy ze spłatą raty. Wystarczy wybrać nieruchomość zbyt drogą na swoje możliwości. Nie warto się popisywać i żyć ponad stan.
W show biznesie szczególnie łatwo się przekonać, że dobra passa może się szybko skończyć. Cichopki tak zachłysnęły się swoim sukcesem finansowym, osiągniętym na fali popularności Tańca z gwiazdami, że chyba zapomniały o zdrowym rozsądku. Ich inwestycje, w większości na kredyt, były ryzykowne nawet w tłustych czasach. Kryzys trochę ich zweryfikował.
Niedawno Marcin Hakiel zmuszony był zamknąć szkołę tańca w Poznaniu, która od miesięcy przynosiła straty. Liczy, że odkuje się w Warszawie, gdzie nadal łatwiej namówić ludzi, by wydali pieniądze. Właśnie otwiera swoją drugą szkołę w stolicy. Na wniosek Pyzy oferta została wzbogacona o propozycję dla narzeczonych, którzy mogą pod okiem instruktora przygotować się do wesela.
Szkoły tańca i pensja prowadzącej Jak ONI śpiewają to obecnie podstawowe źródła utrzymania Cichopków. Już wiadomo, że Hakiel nie załapie się jako choreograf do Fabryki gwiazd, bo Polsat wstrzymał produkcję.
Kasia jest trochę zestresowana sytuacją - mówi koleżanka Pyzy Życiu na gorąco. Prowadzi "Jak ONI śpiewają". Ma świadomość, że na niej spoczywa główny ciężar utrzymania siebie, Marcina i maleństwa. Bardzo chcieli z Marcinem wprowadzić się do bliźniaka w Wilanowie, ale teraz chyba dom musi poczekac na lepsze czasy.
A sytuacja z domem jest taka: trzeba płacić co miesiąc kilkanaście (albo nawet kilkadziesiąt) tysięcy raty, a ceny domów spadły (oni kupili w szczycie), więc nie da się go sprzedać i pozbyć problemu. Jak widać, nie da się też wprowadzić... Tak się mogą skończyć popisy przed znajomymi.