Bal maskowy w należącym do Michała Wiśniewskiego klubie Extravaganza udał się wyśmienicie. Co prawda jedna z tancerek fikających nogami spadła z bufetu, ale nic jej się nie stało. Jednak Kasia Cichopek i Marcin Hakiel, którzy przebrali się za myszki Miki i Minnie, wyszli po kilkunastu minutach.
Super Express spekuluje, że zawstydził ich widok całujących się księdza i zakonnicy. Prawdopodobnie bali się, że zostaną sfotografowani w nieodpowiednim towarzystwie i spadną w sondażach popularności.
Całe szczęście, że nie byli na ostatnim koncercie Mandaryny. Niechybnie uciekliby z płaczem.
A przy okazji - bawi nas trochę to, jak bardzo Kasia dba o to, żeby ją każdy lubił. Do tego stopnia, że na wiele tematów nie ma poglądów. Na przykład nie wie, czy stosuje antykoncepcję. Zobacz:
Kasiu nie staraj się mówić jak polityk. Kiedyś to jeszcze obejrzysz i będzie ci głupio.