Były mąż Katarzyny Skrzyneckiej nie chce mieć z nią już nic wspólnego. Twierdzi, że męczy go sama świadomość, że w świetle prawa kanonicznego nadal jest związany z tą kobietą.
Przygotowuję się to tzw. "rozwodu" kościelnego - mówi Twojemu Imperium. Jeszcze nie złożyłem dokumentów u prawnika, bo na razie zbieram materiał dowodowy. Nie wiem, czy Katarzynie będzie na rękę unieważnienie naszego małżeństwa, ale mnie tak. Bo źle się czuję z tym, że w oczach Kościoła pozostajemy mężem i żoną. Mam nadzieję, że uda mi się to załatwić bezboleśnie i szybko.
O jaki materiał dowodowy może chodzić? Poniżej lista "tytułów nieważności", czyli podstaw prawnych, na których można oprzeć proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa przez Kościół Katolicki. Jak myślicie, o którym myśli Urbański? Nam najbardziej podobają się: "brak używania rozumu", i "podstępne wprowadzenie w błąd co do zasadniczego przymiotu osoby". To może tutaj pasować.
Tytuły nieważności:
- wystarczający brak używania rozumu - habitualny (niedorozwój lub uszkodzenie mózgu) lub aktualny (odurzenie lub zamroczenie);
- poważny brak rozeznania oceniającego co do istotnych praw i obowiązków psychicznych (zaburzenia osobowości, choroby psychiczne; niedojrzałość),
- niezdolność natury psychicznej do podjęcia i wypełnienia obowiązków małżeńskich;
- brak minimalnej wiedzy na temat małżeństwa;
- błąd co do osoby - błąd co do tożsamości fizycznej lub przymiotu rozciągniętego na osobę;
- błąd co do przymiotu osoby - bezpośrednio i zasadniczo zamierzonego przez zgodę;
- podstępne wprowadzenie w błąd co do zasadniczego przymiotu osoby;
- przymus i ciężka bojaźń - gdy nie można się od niej uwolnić jak tylko przez zawarcie małżeństwa.
Na który stawiacie?