W sprawie Romana Polańskiego wypowiedział się już prawie każdy. Z większym lub mniejszym powodzeniem. Górę, szczególnie po stronie broniących kolegi, brały emocje, a nie spokojne, rzeczowe argumenty. Takie prezentuje dla odmiany na swoim blogu poseł Joanna Senyszyn. Postać kontrowersyjna, ale podsumowuje tę aferę wyjątkowo rozsądnie:
Sprawa Polańskiego położyła kres złudzeniom o istnieniu moralnych autorytetów - pisze Senyszyn na swoim blogu. Ci, którzy mieli złudzenia, że nimi są, a nawet grono klakierów, skompromitowali się na własną prośbę.
W obronie Polańskiego istne pospolite ruszenie. Obrońcy mają moralność jaśniepanów korzystających ongiś z prawa pierwszej nocy. Według nich kobiety służą do seksualnego użycia, a ich wiek ma znaczenie tylko o tyle, że im młodsze, tym lepsze.
Bardziej oburzające jest uzasadnienie żądania uwolnienia Polańskiego, zawarte w apelu polskich artystów: "Wydarzenia rozgrywające się w innej kulturze społecznej i obyczajowej, które w europejskim systemie prawnym byłyby już przedawnione, nie mogą być sądzone po tylu latach w sposób, który przekreśla życie człowieka i - co najważniejsze! - życie jego rodziny". Czyny pedofili przekreślają na zawsze życie gwałconych dzieci. Wykazywanie troski o sprawców najobrzydliwszego z przestępstw, zamiast o ich ofiary jest wyrazem całkowitego zatracenia poczucia moralnego.
Prawdziwym skandalem, wymagającym jednoznacznego napiętnowania, jest atakowanie i oczernianie, przez obrońców Polańskiego, wykorzystanej seksualnie trzynastolatki. Mówienie bzdur, że wyglądała poważniej, sama chciała, prowokowała, nie była niewinnym dziewczątkiem, ale "nieletnią prostytutką" wystawia im jak najgorsze świadectwo, bo nie rozróżniają kata od ofiary. W tej konkurencji najbardziej skompromitował się były autorytet moralny - Zanussi. Oczywiście można prosić o łaskę nawet dla największego przestępcy, ale właśnie o łaskę, a nie o uniewinnienie i zapomnienie.
Słuszna uwaga.
A najlepiej naszym zdaniem i tak sprawę podsumował Financial Times, który napisał:
Reżyser filmowy Roman Polański przybył w ubiegły weekend do Zurychu, aby odebrać wyrazy uznania za całokształt swej twórczości. W pewnym sensie tak się stało.