Przy okazji afery z wykradnięciem nowej płyty Kultu, kiedy Kazik nazwał wielu swoich wiernych fanów "kurwami", znów powrócił temat ściągania muzyki z sieci. Kazik twierdzi, że ściąganie jego płyty to kradzież nawet jeżeli robi to fan, który nie może się jej doczekać i później ją kupi. Przeciwnego zdania jest lider zespołu Behemoth, Adam Darski. Co ciekawe, sam przyznaje, że ściąga płyty z sieci.
- Behemoth ma fanów na całym świecie. Waszą najnowszą płytę "Evangelion" można było znaleźć w internecie już pięć tygodni przed sierpniową premierą. Czy ten wyciek wpłynął na sprzedaż krążka? - pyta dziennik Metro.
- Nie jesteśmy w stanie tego ocenić. Ale jak dotąd, "Evangelion", w porównaniu z poprzednią płytą "The Apostasy", sprzedaje się dwa razy lepiej! Dorobiłem do tego taką teorię, że jeśli jakiś zespół nagrywa świetną płytę, to - czy ona znajdzie się przed premierą w sieci, czy też nie - i tak się obroni. W sobotę ściągnąłem sobie nową płytę Alice In Chains. Słuchałem jej do dzisiaj trzy razy, uważam, że jest świetna. Czekam na premierę, by ją kupić.
- Ściągnąłeś?
- Tak, z Rapidshare i się z tym nie kryję. Dlatego gdy ktoś mi mówi, że ściągnął sobie krążek Behemotha z sieci, nie potępiam tego. Sam to robię. Ale jeśli płyta mi się podoba, to kupuję. Jestem fanem fetyszu, uwielbiam kawałek plastiku, uwielbiam papier, zapach nowego produktu, uwielbiam czytać teksty w książeczce dołączonej do płyty. Mam w domu kilka tysięcy oryginalnych CD i winyli. Mówię: "ściągajcie i jeżeli ta płyta się wam spodoba, to proszę, idźcie do sklepu i ją kupcie". Po prostu liczę na uczciwość fanów. Może to naiwne, ale może jest właśnie odwrotnie.
- Dlaczego w takim razie Kazika tak bardzo dotknęła kradzież jego płyty?
- Być może Kazik jest oldskulowy. Nie wypowiadam się, bo go nie znam. Takie narzędzie jak internet jest genialne.