Angelina Jolie wyznała ostatnio, że trudno się jej rozmawia o uczuciach, a przytulanie ludzi, np. na powitanie, uważa za wyjątkowo niekomfortowe:
Nie cierpię się przytulać. Do tego stopnia, że ludzie się ze mnie śmieją. Zawsze miałam z tym problem. Kiedy ktoś mnie przytula, wstrzymuję oddech. Tulenie się, pieszczenie się, przytulanie się, płacz - to wszystko sprawiało mi zawsze dużo problemów.
Często ludzie mieli do mnie pretensje, że nie chcę mówić o sprawach osobistych. Nawet z Bradem. Zwykle musi ze mnie wszystko wyciągać siłą.
Wielu ludzi, w tym byłych mężów, oferowało mi już, że mogą być ramieniem na którym mogę się wypłakać. Gdybym miała taką skłonność, to byłaby to cudowna możliwość. Ale mam takie dziwne poczucie, że płacz niczego nie załatwia. Tak samo jak przytulenie cię przez kogoś w niczym ci nie pomoże.
Miejmy nadzieje, że ten problem nie dotyczy jej stosunku do swoich dzieci... Ostatnio mówiła przecież, że bardziej od swojej rodzonej córki kocha Maddoxa i Zaharę i że Shiloh to "taki glucik" (zobacz: Kocha bardziej adoptowane dzieci)
.