Okazuje się, że polska obrona Romana Polańskiego to nic. Jeszcze lepsze jaja są we Francji. Tamtejszy Minister Kultury Frederic Mitterrand (bratanek byłego prezydenta), który żarliwie bronił reżysera przed atakami mediów i apelował o jego uwolnienie, w 2005 roku w autobiografii przyznał się do "seksualnych wypadów turystycznych" do Tajlandii. Tam płacił za seks młodym chłopcom... Minister Kultury!
Książka, zatytułowana Złe życie, wzbudziła liczne kontrowersje we Francji. Przyznający się do homoseksualizmu polityk został ostro skrytykowany przez opinię publiczną. Sprawa wyszła teraz na wierzch po jego ostatnich, mocnych słowach. Wielu domaga się jego dymisji.
W Złym życiu Mitterand przyznaje, że akt płacenia za seks z chłopcami bardzo go podniecał. Zapewniał jednak, że nie jest pedofilem. Broniąc Polańskiego wzruszał się:
Niezmiernie żałuję, że wystawiono na nową próbę tego, który już wcześniej tak wiele ich zaznał.