To zadziwiające, że znani ludzie nadal wierzą, że wolno im więcej niż innym. I to nawet po doświadczeniach Borysa Szyca i Katarzyny Figury, którzy stracili prawa jazdy za prowadzenie auta pod wpływem alkoholu. Ale Tomasz Stockinger najwyraźniej woli się uczyć na własnych błędach. Nawet gdyby miał kogoś przy okazji przejechać...
Jak donosi Super Express, aktor staranował dwa jadące przed nim samochody. Miał 2 promile alkoholu we krwi. *Do wypadku doszło w Żabieńcu koło podwarszawskiego Piaseczna. Jedną z ofiar Lubicza była jadąca fordem ka *Monika R. Na szczęście nie została ranna, ale aktor nie mógł o tym wiedzieć, kiedy tuż po wjechaniu w jej samochód, wcisnął gaz do dechy i zaczął uciekać z miejsca wypadku. Nie przyszło mu nawet do głowy sprawdzić, czy kobieta nie potrzebuje pomocy!
Na szczęście wpadł na policyjnej blokadzie tuż przed Górą Kalwarią.
Trzy badania, który został poddany Tomasz S. wykazały obecność znacznych ilości alkoholu w jego organizmie - powiedział tabloidowi nadkomisarz Marcin Szyndler ze stołecznej policji. Za jazdę w takim stanie *kierowcy grozi do 2 lat więzienia i zakaz prowadzenioa pojazdów. *Dodatkowo odpowie przed sądem grodzkim za spowodowanie kolizji i oddalenie się z jej miejsca.
Dziennikarze tabloidu próbowali się skontaktowac z aktorem. Nie odbierał telefonu. Może znowu był pijany.
Musicie przyznać, że ucieczka z miejsca wypadku to już grubsza sprawa. To powinien być jego koniec.