Kolejna aktorka postanowiła podzielić się z czytelnikami tabloidu swoimi przemysleniami na temat poprawiania urody. Żeby tradycji stało się zadość, deklaruje oczywiście, że nie jest przeciwna, ale sama nigdy sobie nic nie poprawiała. 42-letnia Małgorzata Foremniak zapewnia, że swój młody wygląd zawdzięcza wyłącznie diecie i gimnastyce:
Bardzo o siebie dbam, ale metodą naturalną. Troszczę się o swój organizm. To jest bardzo ważne. Dobre geny nie wystarczą. *Chodzę na masaże, ćwiczę i zwracam uwagę na to, co jem. *Właściwa dieta to podstawa. Od jedzenia zależy jakość naszej skóry i nasz wygląd. Ważne jest też wewnętrzne podejście do życia. *Człowiek, który się w środku śmieje, śmieje się też na zewnątrz. *Ja bym chciała jak najdłużej śmiać się w środku, bo wtedy człowiek emanuje wewnętrzną energią.
To fakt - śmiech to zdrowie. Nie da się zaprzeczyć. Styl życia i stan ducha każdego można wyczytać bezbłędnie na jego twarzy.
Na razie nie myślę o żadnych zastrzykach z botoksu ani operacjach plastycznych - kontynuuje Foremka. Boję się, że to może mimo wszystko potem mieć jednak szkodliwy wpływ na organizm. Uważam, że takie zabiegi to bardzo indywidualna sprawa. Jeśli komuś się wydaje, że dzięki zastrzykom z botoksu stanie się piękniejszy i szczęśliwszy, to powinien z nich skorzystać. Ja wolę bardziej pracować nad swoim wnętrzem. Przecież to, co widać na zewnątrz, jest wynikiem tego, co mamy w środku. Choć może po "50" zmienię zdanie. Podobno może się tak zdarzyć, że jednego dnia wszystko nam opadnie .
To ostatnie zdanie mogła nam darować.