Tomasz Stockinger kontynuuje swoją taktykę. Po spowodowaniu groźnego wypadku próbował zbiec z miejsca zdarzenia. Na szczęście został złapany kilka kilometrów dalej przez policję. Ucieczkę utrudniły mu dwa promile alkoholu we krwi. Po wytrzeźwieniu Doktor Lubicz nie zmienił podejścia. Dziś miał stawić się na komendzie w Piasecznie pod Warszawą, aby złożyć zeznania. Nie przyjechał. Twierdzi, że... "z powodów zawodowych".
Zawodowych? Przecież ten człowiek powinien zostać WYDALONY z telewizji już przedwczoraj.
Policjanci ustalają, kiedy znów będzie można przesłuchać Stockingera - powiedział Gazecie Wyborczej Maciej Piotrowski z Komendy Policji w Piasecznie.
Przypominamy, że za prowadzenie pod wpływem alkoholu, spowodowanie wypadku, w którym ranna została kobieta oraz ucieczkę, grozi mu do 2 lat więzienia. Jak myślicie, czy aktor spróbuje jeszcze jakichś "sztuczek"?
Stockinger ma pecha, że nie jest dobrym reżyserem, a tylko zwykłym aktorem serialowym. Gdyby miał na koncie większe sukcesy, list w jego obronie podpisaliby pewnie Zanussi, Holland, Stalińska, Figura itp...