Królowa się doigrała. Jej kalendarz koncertowy świeci podobno pustkami. Przynajmniej w porównaniu do tego, co było jeszcze niedawno.
Przestała się starać - wyjaśnia Rewii jeden z jej współpracowników. Kiedyś przed wyjściem na scenę rozgrzewała struny głosowe. Zamykała się w garderobie i ćwiczyła. Teraz zaczyna bez rozgrzewki. I zamiast śpiewu najczęściej słychać wycie. Żaden poziom.
Naszym zdaniem to naciągana argumentacja... Co ma wspólnego głos Dody z popularnością jej koncertów?
W czasie wakacji dawała 3-4 koncerty tygodniowo. Nie jest to dużo w porównaniu na przykład z Feelem sprzed roku, ale bardzo dużo w porównaniu ze stanem obecnym. Na najbliższy miesiąc ma zaplanowane... dwa występy.
Tego lata Doda przyjmowała wszystkie zaproszenia. Kiedyś nie chciałoby jej się jeździć po wsiach i miasteczkach, ale dziś te występy ratują jej budżet, dzięki nim spłaca muzyków, ekipę, choć i tak nie są to takie pieniądze, jakie im obiecywano - mówi osoba z ekipy piosenkarki.
Mimo że budżet zespołu zasilają właśnie koncerty w małych miejscowościach, pani Dorota nie traktuje ich poważnie - mówi współorganizator jednego z wielkopolskich koncertów. A przecież ci, którzy ją zapraszają, płacą olbrzymie pieniądze, przyjmują z honorami. Wypinanie się pupą do widowni, wulgarne odzywki i drwiny zniechęcają sposorów do tego stopnia, że nie chcą finansować kolejnych występów pani Dody.