Czy to już koniec taryfy ulgowej dla Lubicza? Na to wygląda. Wiceminister Adam Rapacki osobiście się do tego zobowiązał w Fakcie:
Nie może być równych i równiejszych. Zapewniam, że nie ma absolutnie żadnej możliwości, żeby policja ze względu na to, że ktoś jest znaną osobą, w jakiś sposób tuszowała sprawę.
Jak twierdzi tabloid, wiceminister obiecał przyjrzeć się sprawie Tomasza Stockingera, który w minionym tygodniu prowadząc auto z 2,3 promila we krwi, spowodował wypadek, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia. Nie stawił się na przesłuchanie, tłumacząc się "sprawami zawodowymi".
W tym tygodniu pan Stockinger będzie miał zdjęcia do serialu dopiero w piątek - wyjaśnia rzecznik prasowy Klanu, Iwona Balcerak. Najwyraźniej nawet producenci Klanu nie zamierzają kryć Lubicza.
Obowiązkiem każdego jest stawienie się na zeznania - podkreśla mecenas Bogdan Nowosielski. Jedynym wyjaśnieniem może być zwolnienie zdrowotne, ale wystawione przez lekarza sądowego.
Stockinger, tak jak tuż po wypadku, znów przestał odbierać telefony. Jego agent Łukasz Niezgoda, odmawia wypowiedzi się na ten temat: Nie będę komentował spraw prywatnych pana Tomasza.
Prywatność tej sprawy jest akurat dyskusyjna. W końcu wmieszana jest w nią policja, prokuratura, a od dzisiaj także MSWiA. Poza tym Lubicz promował się na plakatach, namawiając do bezpiecznej i odpowiedzialnej jazdy. Taka publiczna hipokryzja może i powinna być omawiana w mediach.