Julia Roberts pracuje obecnie w Indiach na planie adaptacji powieści Elisabeth Gilbert Jedz, módl się i kochaj. Ze względu na groźby miejscowych fanatyków religijnych, towarzyszy jej mała armia ochroniarzy. Zobacz: Zatrudniła 350 ochroniarzy!
Jak się okazuje taka szczelna ochrona może niekiedy przynieść więcej szkody niż pożytku. Ze wzlgędu na skomplikowaną procedurę dostępu do gwiazdy, dowiedziała się ona z dwudniowym opóźnieniem o poważnej operacji serca, której została poddana jej mama...
75-letnia Betty jest po zawale serca, i kilka dni temu przeszła skomplikowany zabieg angioplastyki w szpitalu w Atlancie. Julia dowiedziała się o tym... dwa dni po fakcie. Tyle zajęło jej rodzinie skontaktowanie się z nią. Wiadomość o operacji jaką przeszła mama zupełnie wytrąciły Julię z rytmu pracy.
Gdy okazało się, że krewni próbowali przekazać jej informacje o stanie zdrowia matki przez dwa dni dosłownie eksplodowała - donosi źródło. Wpadła w szał i zaczęła płakać. Była wściekła, że z powodu zbyt dużej ochrony ma utrudniony kontakt z bliskimi.
Moja mama mogła umrzeć a ja byłabym ostatnią osobą na świecie, która by się o tym dowiedziała - żaliła się. I stwierdziła, że wolałaby nie mieć ochrony niż przeżyć jeszcze raz coś takiego. Uspokoiła się dopiero gdy porozmawiała z mamą i upewniła się, że ta czuje się lepiej.