Jak donosi Na żywo, znajomi Tomasza Stockingera są zdziwieni jego niedawną deklaracją złożoną w Fakcie. Lubicz stwierdził, że nigdy dotąd nie zdarzyło mu się usiąść za kierownicą po alkoholu (przypomnijmy: Lubisz przeprasza!).
Od początku byliśmy sceptyczni wobec tej wersji. Okazuje się, że nie tylko my. Znajomi aktora są podobno zdziwieni głównie tym, że... tak długo udawało mu się być bezkarnym.
Od dawna Tomek jest konserem mocnych trunków - twierdzi kolega Stockingera. Długoletnia partnerka aktora Ewa Kuklińska i jej sąsiedzi też mają na ten temat co nieco do powiedzenia:
Wiedzą wiele o jego słabościach - pisze tabloid. Byli świadkami zaskakujących scen. Tomasz wielokrotnie obiecywał poprawę. Potrzebował wstrząsu, żeby się obudzić? Szkoda, że za taką cenę.
Dobrze, że nie za cenę czyjegoś życia. Przecież niewiele brakowało.
Jak myślicie, czy gdyby nie spowodował wypadku, dalej jeździłby samochodem pijany? Jak długo mógł to praktykować?