Jak pisaliśmy wczoraj, bezrobotny prezenter Tomasz Kammel znalazł dla siebie nowe pole do popisu. Tym razem chodzi o dostarczanie rozrywki bywalcom gejowskich klubów nocnych. Wczoraj wieczorem w warszawskim lokalu "Usta Mariana" Kamcio zadebiutował w roli kabareciarza.
Dostał za to 10 tysięcy złotych. Na widowni przeważali mężczyźni, chociaż reporter Faktu dopatrzył się także kilku pań w towarzystwie swoich partnerek.
Tomek wyszedł na scenę około godziny dwudziestej - relacjonuje tabloid. Przedstawił skecz o swoim kocie Mietku, zatytułowany "Kotki są słodkie". Występ zachwycił publiczność. Wszyscy ryczeli ze śmiechu, a największy entuzjazm widzów wzbudził moment, kiedy prezenter wypinając pośladki, naśladował swojego pupila. Kammel przez tych kilkanaście minut zupełnie zawładnął klubem. Zupełnie tak, jakby wiedział, czym najlepiej ująć publiczność.
Ależ to było złośliwe... ;)