Tomasz Stockinger kilkakrotnie próbował uniknąć sprawiedliwości. Najpierw uciekł z miejsca wypadku. Gdyby policja go nie złapała, raczej nie przyznałby się, że to on go spowodował. Na szczęście został zatrzymany. Później długo trzeźwiał, aby złożyć zeznania, a następnie w złożeniu ich przeszkodził mu udział w chałturze.
Dziś znany z roli lekarza w serialu Klan aktor został w końcu przesłuchany na Komendzie Powiatowej Policji w Piasecznie i usłyszał trzy zarzuty. Lubicz odpowie za jazdę po wpływem alkoholu, spowodowanie niebezpiecznej kolizji i ucieczkę z miejsca wypadku. Gazeta Wyborcza podaje, że za złamanie prawa grozi mu... 12,5 tysiąca złotych grzywny. Według TVN 24 na razie został ukarany jedynie 2,5-tysiącami kary.
Przyszedł do nas razem ze swoim pełnomocnikiem. Jego zeznania nie były jednak bardzo wylewne. Ustosunkował się tylko do tego, co jest w policyjnych aktach – powiedział w rozmowie z Gazetą Maciej Piotrowski, oficer prasowy KPP w Piasecznie.
Wszystko wskazuje na to, że Stockinger zamierza jak najszybciej zakończyć sprawę i ma nadzieję, że ludzie równie szybko zapomną, jak pijany doprowadził do wypadku.
Jak myślicie, uda mu się? Za ucieczkę z miejsca groźnego wypadku dostanie karę w zawiasach i wróci do pracy w serialu i chałturek? Czy tak powinno być?